Zakon Drzewa Pomarańczy – Samantha Shannon – „Królowej nie wolno okazywać strachu”

Powieść fantasy ze smokami i dworskim życie w tle… Samantha Shannon i jej „Zakon Drzewa Pomarańczy” zapraszają do lektury.

Tané ubiega się o rolę Smoczego Jeźdźca, wysokie stanowisko w Seiiki, dla którego objęcia musi przejść przez wymagające próby. Sabran, królowa Inys za wszelką cenę stara się utrzymać państwo w ryzach wobec nadchodzącego niebezpieczeństwa. Ead przyjmuje funkcję jej dwórki
i tajemnej strażniczki. Niclays, alchemik szukający sposobu na nieśmiertelność mierzy się z własną przeszłością i próbuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości.

Te i wiele innych postaci tworzą barwny świat utworu. Każdy bohater ma własną perspektywę i zmaga się z innymi wyzwaniami. Chociaż „królowej nie wolno okazywać strachu”także jej portret ma więcej niż jedną warstwę. Sama  postać doświadcza ciekawych wydarzeń, które ukazuje rozbudowana fabuła. Rozwija się ona wprawdzie powoli, ale wielotorowo.

“Małe kobietki” – Louis May Alcott 

Podczas czytania przenosimy się do Ameryki, do lat sześćdziesiątych XIX wieku. Poznajemy cztery siostry, które pozostają pod opieką matki, podczas gdy ich ojciec wyrusza walczyć w wojnie secesyjnej. Córki pani March – stateczna Meg, żywa jak iskra Jo, nieśmiała, uzdolniona muzycznie Beth i nieco przemądrzała Amy – starają się jak mogą urozmaicić swoje naznaczone ciągłym brakiem pieniędzy życie, chociaż boleśnie odczuwają nieobecność ojca. Bez względu na to, czy układają plan zabawy czy zawierają tajne stowarzyszenia, dosłownie wszystkich zarażają swoim entuzjazmem. Poddaje się temu nawet Laurie, samotny chłopiec z sąsiedniego domu oraz jego tajemniczy, bogaty dziadek.

            “Małe kobietki” to książka, od której ciężko się oderwać. Z pewnością wpływa na to niezwykle piękny styl oraz ciepło i miłość, które wylewają się z każdej strony.  Dla mnie jest to przede wszystkim powieść, po którą warto sięgnąć, ze względu na wartości, o których opowiada. Zwraca ona bowiem uwagę na to, co powinniśmy uważać za najważniejsze w naszym życiu. Pieniądze szczęścia nie dają. Największym bogactwem człowieka jest jego rodzina, miłość, wzajemne zrozumienie i szacunek względem drugiej osoby, spokój, poczucie bezpieczeństwa i praca, która „broni nas przed nudą i złymi postępkami, jest dobra dla ciała i ducha (…)”, która „daje też większe poczucie siły i niezależności niż pieniądze lub moda. Z pewnością mogę polecić “Małe kobietki” każdemu.

Polecam

Magdalena Rysińska

“Dzień świstaka” reż. Harold Ramis

„A co jeśli nie będzie jutra? Tego dzisiaj nie było.”

Myśl o jutrze podporządkowuje teraźniejszość. Nowy dzień wymaga planów i przygotowania, ale co gdyby zabrakło momentu, na który warto czekać?

Dzieje się tak w komedii Harolda Ramisa z 1993 roku, pod tytułem „Dzień świstaka”. Do Punxsutawney na coroczną prognozę pogody świstaka Phila przyjeżdża ekipa telewizyjna starająca się nagrać sprawozdanie z przebiegu święta. Prezenter,  także Phil (w wykonaniu Billa Murraya) relacjonuje krótko wydarzenie i już szykuje się do powrotu, gdy ruch na drodze zatrzymuje nieoczekiwana śnieżyca. Zmuszony do przedłużenia pobytu w miasteczku, zasypia i… budzi się, żeby wciąż od początku przeżywać ten sam dzień.

Do niewątpliwych zalet filmu należy poczucie humoru – bohatera nie obowiązują żadne konsekwencje, co wykorzystuje na przykład do kradzieży sławnego świstaka. Oprócz tego ciekawie pokazany został rozwój postaci, który wymaga czasu i wysiłku. Produkcja zasługuje zatem na swoją szansę lub ponowny seans.

Polecam
Katarzyna Bielenda